Na styczniowym kręgu przerabialiśmy temat: „Dojrzałość sumienia”. Na koniec padło pytanie: „Co robię, aby formować prawe i prawdziwe sumienie u swoich dzieci?”. Odpowiadając sobie na nie w myślach, gdzieś z tyłu głowy miałem obraz tłumów młodzieży, które wykrzykiwały różne obraźliwe hasła pod archikatedrą w Gdańsku Oliwie w październiku zeszłego roku na „Strajku kobiet”. Co ja robię, żeby formować prawe sumienie swoich dzieci? Zabieram je na coniedzielną Mszę Św. Modlę się z nimi codziennie. Zachęcam do oglądania wartościowych programów. Zabieram na rekolekcje, wysyłam na oazy dzieci Bożych. Czytam żywoty świętych. Uczę wrażliwości, szacunku do innych, patriotyzmu, odpowiedzialności itd. Ale czy to wystarczy? Czy czegoś nie pomijam?
Po obejrzeniu dwa lata temu filmu Nieplanowane zainteresowałem się postacią Abby Johnson i kupiłem jej książkę: Ściany będą wołać. Jest to zbiór świadectw byłych pracowników amerykańskich klinik aborcyjnych. Książka jest przytłaczająca. Czasami nie da się jej po prostu czytać. Świadectwa obnażają ludzką naturę, ukazując jej najciemniejszą stronę. Z drugiej strony książka niesie potężną dawkę nadziei, przedstawiając ludzkie historie zrywania z tym barbarzyńskim biznesem.
Jedno ze świadectw zaczyna się tak: Wychowałam się w Kościele. Przez lata uczęszczałam do szkół katolickich. I choć ludzie postrzegają katolików jako obrońców życia, temat aborcji nigdy nie był poruszany w naszym domu. […] brak rozmowy i edukacji przyczynił się do tego, że nie byłam odpowiednio przygotowana i poszłam ścieżką, na którą nigdy bym nie wstąpiła gdyby ktoś wskazał mi odpowiedni kierunek. Ta kobieta była pielęgniarką i pracowała najpierw piętnaście lat w szpitalu, a potem przez dwa i pół roku w… klinice aborcyjnej. Prowadziła wstępne rozmowy z młodymi dziewczynami tak, aby pozbyły się wszelkich obaw czy jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Wcześniej sama dokonała aborcji. Po zerwaniu współpracy z kliniką modli się dzisiaj o to, aby jej świadectwo posłużyło jako przestroga dla innych: Naszym zadaniem jako rodziców, wychowawców i proliferów jest wpojenie dzieciom, że sprawa aborcji jest czarno-biała. Aborcja jest zła. Zawsze. Jeśli pozwolimy na chwilę wahania, obraz się zamaże, a kompas moralny przestanie wskazywać właściwy kierunek. Ten właściwy kierunek w różnych dziedzinach życia niestety wielu dzisiaj utraciło. Szczególnie młodych, którzy są najbardziej podatni na wszelką manipulację. Dlatego tak ważna jest rozmowa z dziećmi nawet na te najtrudniejsze tematy. Kiedyś usłyszałem takie zdanie: „ludzie wiedzą tyle, ile im powiemy”. To dotyczy szczególnie naszych pociech. Będą wiedziały tyle, im przekażemy.
Z tym odpowiedzialnym zadaniem na pewno pomoże nasz moralny kompas, czyli sumienie, właściwie kształtowane przez całe życie. Prawe sumienie będzie naszym drogowskazem nawet w czasie największej życiowej próby. Prawdziwa, wewnętrzna przyzwoitość pozwoli na realną i obiektywną ocenę otaczającej nas rzeczywistości. Tylko wtedy będziemy prawdziwie wolni i niezależni. Będziemy potrafili zrobić to, co jest trudne, ale dobre, i powstrzymamy się od robienia rzeczy złych, chociaż bardzo łatwych w realizacji. Takiej wewnętrznej wolności w postaci sprawnego kompasu moralnego każdemu z Was życzę!
***

KKK 1777 Sumienie moralne obecne we wnętrzu osoby nakazuje jej w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła. Osądza ono również konkretne wybory, aprobując te, które są dobre, i potępiając te, które są złe. Świadczy ono o autorytecie prawdy odnoszącej się do najwyższego Dobra, do którego osoba ludzka czuje się przyciągana i którego nakazy przyjmuje. Człowiek roztropny słuchając sumienia moralnego, może usłyszeć Boga, który mówi.

Sumienie: KKK1776 – KKK1802