Czas wyjątkowy, odmienny, szczególny, trudny. Takie określenia słyszymy od ponad dwóch miesięcy. Mniej lub bardziej zmieniło się życie każdego z nas. Niektórzy mają więcej wolnego czasu, inni przez nowe obowiązki – zdecydowanie mniej. Jako wspólnota rodzin możemy głębiej doświadczać tajemnicy kościoła domowego, jak rodzinę chrześcijańską nazwał Sobór Watykański II. Natomiast doświadczenie wspólnoty Kościoła przeniosło się do świata mediów.

To niesamowite, jak dzięki różnym transmisjom bliskie stały nam się odległe miejsca czy osoby. Dla naszej rodziny pięknym darem na ten odmienny czas jest wspólnota Mocni w Duchu.  Program dla dzieci, który tworzą, oraz niedzielna Eucharystia w pięknej oprawie muzycznej to swego rodzaju rekolekcje dla całej naszej rodziny. To oni w przepiękny sposób poprowadzili nas przez czas Triduum Paschalnego i Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Dzięki radości, miłości, pokojowi i wierze, jakie przelewają przez ekran, stali się nam bardzo bliscy i wnieśli wiele dobra w nasze relacje rodzinne i relacje z Bogiem.

Ten trudny okres podarował wielu z nas czas na modlitwę różańcową, o którą tak bardzo prosi nas Matka Boża w wielu objawieniach. Święty Jan Paweł II zauważył, że rodzina, która odmawia razem różaniec, odtwarza poniekąd klimat domu w Nazarecie: Jezusa stawia się w centrum, dzieli się z Nim radości i cierpienia, w Jego ręce składa się potrzeby i projekty, od Niego czerpie się nadzieję i siłę na drogę. Od ponad roku dziesiątka różańca była obecna w naszej codziennej modlitwie rodzinnej. Teraz na kolanach rozpoczynamy jedną część różańca, a kończymy ją z czwórką synów wtulonych w nas. Moja ponadosiemdziesięcioletnia ciocia wspomina, że w jej rodzinnym domu „ani tata, ani mama nie wołali na różaniec. Oni po prostu klękali i zaczynali się modlić, a reszta domowników dołączała do modlitwy i tak cała rodzina gromadziła się na różańcu każdego dnia”.

Zachwycający jest sposób, w jaki Pan Bóg mówi do nas przez drugiego człowieka. W trakcie rozmowy telefonicznej w pewnej przyziemnej sprawie padają też słowa, że pomimo niemal zamkniętych kościołów w sposób duchowy możemy codziennie przeżywać Eucharystię w domu, korzystając z transmisji. Nie sposób było nie odczytać tych słów jako ewidentnego wołania Ducha Świętego. I tak codziennie rano, kiedy nie wybieram się do kościoła, ubieram się odświętnie, zapalam świecę i łączę się z Jasną Górą o godz. 7.00, by duchowo uczestniczyć we Mszy Św.

Przez ten wyjątkowy czas Pan Bóg mocno zbliża nas do siebie. Paradoksalnie, choć obowiązków przybyło, czasu poświęcanego modlitwie jest więcej. I to w niej upatrujemy źródła łask, które na nas spływają z nieba i sprawiają, że pomimo trudnych chwil (czasem wręcz dramatycznych) nasze więzi rodzinne się zacieśniają, jest nam ze sobą dobrze i coraz bardziej kochamy wspólnie – rodzinnie – spędzać czas.