Przyjęło się, iż wakacje to czas należnego odpoczynku, dla części z nas to także czas duchowego wzrastania na rekolekcjach, pielgrzymek do Miejsc Świętych lub wycieczek w głąb siebie. Ten rok nie rozpieścił naszej rodziny i pechowo obdarował nas zaledwie sześcioma dniami urlopu. To mało, a w dodatku Żona twierdzi, iż to nie pech, to moje zaniedbanie . Nie mając wiele czasu do zagospodarowania, postanowiliśmy pojechać na kilka dni w „polskie góry” – wybór padł na Szczawnicę.
Blisko – 7 h jazdy samochodem, Nisko – góry do zdobycia zarówno przez czterdziestolatków, jak i córkę gimnazjalistkę, Zdrowo – wszak to „zdrój” – i Duchowo – do Krościenka ledwie 6 km…

Dzień drugi górskiej wspinaczki zaczął się niewinnie. Wjechaliśmy kolejką na Palenicę, by w ciągu trzech godzin dojść na Wysoką. Szlak wiedzie dokładnie po granicy między Polską a Słowacją. Gdy tylko znaleźliśmy się na szczycie, nasze telefony rozgrzały się informacjami kosztach połączeń – roamingu na terenie UE. Minuta za tyle, SMS, MMS za tyle… i tak przez kwadrans.
– Całe szczęście już niedługo się to skończy – powiedziała moja córka – od 2018 roku nabyć wprowadzony darmowy roaming w UE.
– Jak to? – zapytałem. – Darmowy roamig? Czy ceny usług w całej UE mają być takie same? Super – mówię – mam nadzieję, że zarobki też.
– Tatooo. Nie ceny usług mają być takie same, tylko roaming ma być darmowy. Do tego zobowiązała telekomy Komisja Europejska.
– Przecież nie ma darmowych usług – tłumaczę, temat już przerabialiśmy, omawiając problem „bezpłatnej oświaty” czy „bezpłatnego leczenia” – więc jak roaming ma być darmowy?
– Normalnie, będą się rozliczać między sobą, w każdym kraju jest mniej więcej tyle samo świadczonych usług wzajemnych. Ludzie podróżują, telekomy rozliczą to między sobą, nadwyżka, która zostanie, jest niewielka. W dodatku większość naszych operatorów świadczy usługi na całym świecie, więc nie ma żadnych powodów, aby ponosić dodatkowe opłaty za ten nieszczęsny roaming.
– Niby tak, ale… zastanów się. Wykonanie usługi, nawet przez tak samo nazywającego się operatora za granicą, jest zawsze wykonaniem usługi przez inną firmę, która ma tylko takie samo logo i nazwę co nasz operator. Jest ona jednak zupełnie innym podmiotem i nazwa nie ma tu żadnego znaczenia.
– No…
– Jeśli nawet firmy będą bilansować między sobą wartość połączeń, ktoś ten bilans musi wykonać, rozliczyć.
– Tato, to się dzieje automatycznie.
– Może i tak, ale ktoś ten automat musiał kiedyś zaprogramować, musi go konserwować, wprowadzać wszelkie zmiany w przepisach prawa, np. zmiany stawek VAT czy innych podatków, obowiązujących w danym kraju itd. Trzeba utrzymywać te serwery w ciągłej sprawności, zasilać je prądem. Na koniec po tym, jak powiedziałaś, bilansie usług wzajemnych, całą tę „paczkę” rozpakować i rozliczyć indywidualnie na każdego klienta, który skorzystał z telefonu za granicą, wszak na fakturze dostajesz dokładne rozliczenie swoich zagranicznych połączeń, SMS-ów czy transferu danych z internetu. Przecież to wszystko musi kosztować i to kosztować więcej niż usługa wykonana w kraju.
– No dobrze, ale kosztuje tak mało, że nie będą nas już obciążać tymi kosztami.
– Taaak, a ja prowadzę firmę po to, by rozdawać pieniądze, moi pracownicy pracują za dziękuję, a ich żony gotują obiady z powietrza. To niemożliwe. Za wszystko trzeba zapłacić, tyle tylko, że nie będziemy tego widzieć. Tak samo jak za „bezpłatne szkolnictwo” czy „służbę zdrowia”.
– Dosyć, znowu zaczynasz o polityce…
– Czyli zgadzasz się – uśmiechnąłem się. – Zastanówmy się dalej. Statystycznie na urlop wyjeżdża niespełna połowa Polaków. Pozostali wykorzystują ten czas na dodatkową pracę, remont mieszkania czy spędzają go na RODOS – Rodzinnych Ogródkach Działkowych Ogrodzonych Siatką. Na wakacje za granicą decyduje się niecałe 30% tych, którzy w ogóle wyjeżdżają. Daje nam to ok. 12–15% ogółu społeczeństwa. Dlaczego nie jeździmy za granicę? Odpowiedź jest prosta, wakacje za granicą są jednak cały czas dla nas za drogie.
– Ale do czego zmierzasz?
– Zmierzam do twojego bezpłatnego roamingu. Skoro zgodziliśmy się, iż jest to dodatkowa usługa, za którą trzeba dodatkowo zapłacić, to biorąc pod uwagę, iż statystycznie wszyscy od niemowlaka po starca mamy telefony komórkowe, najlepszą odpowiedzią jest odpowiedź inżyniera Mamonia z „Rejsu”. „Kto za to płaci? Pan płaci, Pani płaci. Społeczeństwo…”

Warto mieć świadomość, że wszyscy zapłacimy za bezpłatny roaming, dla tych 12–15%, których stać na wyjazdy za granicę na wakacje, dla tych, którzy podróżują w interesach i dla… polityków, którzy spędzają swój „ciężki czas pracy” na salonach miłościwej UE i PE.

FB – to nie Facebook 🙂 , to Fryderyk Bastiat i jego stale od 150 lat aktualne „Co widać, czego nie widać”