Macie w ręku 20 numer „Gorczycy”. Napisaliśmy już 80 „artykułów”, połowa po 3100 znaków, połowa po 2400, co daje 220 000. Od drugiego numeru każdy tekst ma profesjonalną korektę, jest poprawny pod względem ortografii i interpunkcji.  Każde wydanie wydrukowaliśmy ponad 100 razy, zużywając w ten sposób cztery ryzy papieru. Pisząc, nadajemy do Was, a Wy weryfikujecie, czytając lub nie. Jest jednak jeszcze trochę komunikacji między nami. Słyszymy i przyjmujemy różne uwagi – tytuł tego tekstu nie jest przypadkowy, docierają do nas opinie, że czasem taki ton nam wychodzi – ale nie przypisujcie nam, proszę, żadnych złych intencji. Tylko bardzo nam zależy. A czasem czujemy się zniechęceni, rozczarowani, że mimo tak wielkiego potencjału, jakim jest nasza wspólnota, tak niewielu robotników podejmuje zadanie czynienia nam ziemi poddaną. Czasami jesteśmy jak ogrodnik, który szukał owoców (por. Łk 16, 6–9); już 20 numerów siania gorczycy – tego najmniejszego spośród ziaren – czasami brakuje nam sił do następnego.

Chcemy służyć, po to jest Diakonia, nawet taka dziwna jak nasza – kilka dni temu usłyszałam pod naszym adresem określenie „dziwna” jako wyjątkowy komplement. Chodziło o to, że robimy robotę innych, umieszczając ją w kontekście i przestrzeni publiczno-społecznej. Jak? W projekcie Salomon posługujemy parlamentarzystom bezinteresowną modlitwą; gdy pojawia się temat in vitro, mówimy prawdę o wartości życia i godności osoby ludzkiej. I wcale nie chcemy wchodzić w drogę Diakonii Modlitwy czy Diakonii Życia, wprost przeciwnie, chętnie podejmujemy współpracę i o nią zabiegamy. A jednak robimy coś innego niż pozostali.

Jak pisał niedawno w „Naszym Dzienniku” dr Krzysztof Kawęcki: „Opinia katolicka musi mieć własną reprezentację polityczną, aby zrealizować postulaty cywilizacji chrześcijańskiej” (link). Należy przy tym odróżnić nie tylko lewicę, ale też prawicę katolicką od laickiej. Nie chodzi wyłącznie o definiowanie i podstawy ideologiczne, dużo ważniejsze okazuje się wyciąganie lekcji z historii Europy, szczególnie po II wojnie światowej. Pamiętajmy przy tym, że rozwiązania na naszą przyszłość nie znajdziemy w żadnej partii czy ugrupowaniu. Lekarstwo – a jego nośnikiem są konkretne osoby w konkretnych sytuacjach – to katolicka nauka społeczna. Czy Ty znasz jej treść?