„Wymodlony, wymarzony i kochany mój synku. Piszę do Ciebie po raz pierwszy i ostatni. W tych dniach bowiem mam być zamordowany. Chciałem być Tobie ojcem i przyjacielem. Bawić się z Tobą i służyć radą i doświadczeniem w kształtowaniu Twego umysłu i charakteru. Niestety okrutny los zabiera mnie przedwcześnie, a Ciebie zostawia sierotą. Dlatego piszę i płaczę…” – pisał do rodziny 21 stycznia 1951 37-letni Łukasz Ciepliński „Pług” z więzienia na warszawskim Mokotowie.

1 marca 1951 roku, po pokazowym procesie, został zamordowany strzałem w tył głowy. Wraz z nim zabito tego dnia sześciu innych przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Adama Lazarowicza, Mieczysława Kawalca, Józefa Rzepkę, Franciszka Błażeja, Józefa Batorego i Karola Chmiela. Reżim komunistyczny dokonał swego. Zniszczył torturami, a potem zabił swoich największych wrogów, którzy walczyli o prawdziwą wolność i niepodległość Polski. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Miejsce pochówku do dzisiaj nie jest znane.

Data 1 marca stała się symbolem i w 2011 roku została ustanowiona Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Inicjatywę ustawodawczą w tym zakresie podjął w lutym 2010 roku prezydent Lech Kaczyński. W społeczeństwie odżyła pamięć o Żołnierzach Wyklętych i ich wielkim poświęceniu i bohaterstwie. Zaczęto na nowo szukać ukrytych miejsc ich pochówku i organizować symboliczne pogrzeby. Zaczęto stawiać pomniki, nosić koszulki z ich podobiznami czy organizować marsze pamięci.

W zeszłym roku, we wrześniu, sam miałem niepowtarzalną okazję, aby uczestniczyć w odsłonięciu przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku pomnika człowieka niezwykłego, bohaterskiego, który mógłby swoją odwagą i poświęceniem obdarować wielu. Ten człowiek to rtm. Witold Pilecki. Kilka lat temu przeczytałem jego biografię oraz słynny Raport Witolda w książce pt. Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz historyka Adama Cyry, kustosza Muzeum w Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Ta książka oprócz piekła obozowego życia, organizowania obozowego ruchu oporu, heroicznej ucieczki rotmistrza i przekazania wiedzy o obozie państwom zachodnim opisuje również proces i zabójstwo Pileckiego dokonane przez komunistów w roku 1948.

Na odsłonięcie pomnika zabrałem 6-letniego synka. Był mocno podekscytowany widokiem żołnierzy, harcerzy, salwy honorowej oraz całej uroczystej oprawy. Był to dobrze spędzony czas z synkiem, a dodatkowo okazja, aby przemycić trochę informacji o naszej trudnej historii. Patrzyłem na niego, jak chłonie każde słowo o wojnie, obozach, walce, ukrywaniu się przed nieprzyjacielem w lasach. Myślałem sobie wtedy, jaki to skarb i błogosławieństwo móc sobie tak po prostu rozmawiać i cieszyć się chwilą ze swoim „wymodlonym, wymarzonym i kochanym” synkiem, zajadać w międzyczasie pączka i popijać gorącą czekoladę! Jak rzadko doceniam to, co mam…

Początek marca blisko. Jest okazja aby na chwilę zatrzymać się przy ich pomnikach czy mogiłach (nawet tych symbolicznych), pomyśleć, poczytać, pomodlić się… i podziękować za wolną Polskę!