Udało się! Mamy nowy, prawicowy rząd, który nie będzie niszczył Kościoła. Pragnienia, które tak wielu Polaków mobilizowały do modlitwy, okazały się zgodne z wolą Bożą. W moich rodzinnych stronach przez ostatni tydzień przedwyborczy ludzie trwali na całodziennej adoracji. I nie była to jakaś garstka osób, ale naprawdę tłum. Zawsze zadziwiała mnie mądrość tych prostych ludzi w ocenianiu działań politycznych. Pomimo tego, że informacje czerpią jedynie z mediów mainstreamowych (od niedawna mogą oglądać TV Trwam z telewizji naziemnej), potrafią oddzielić prawdę od propagandowego przekazu.

Mniej doświadczam tego w społeczności miejskiej, gdzie z reguły są to ludzie wykształceni, mają dostęp do różnych mediów, a co gorsza często są to też ludzie Kościoła. Długo nie mogłam zrozumieć wyników wyborów prezydenckich, gdzie tak wielu Polaków poparło poprzedniego prezydenta.

Dlaczego tak wielu katolików nadal popiera partie, które zaczęły niszczyć Kościół? Zrozumiałam to dopiero teraz – uczestnicząc w rekolekcjach ewangelizacyjnych w naszej parafii (pw. św. Franciszka z Asyżu w Gdańsku) tuż przed wyborami, kiedy to ksiądz wyjaśniał różnicę między religijnością a wiarą. Religijność polega przede wszystkim na zaliczaniu – klepaniu wyuczonych modlitw, na które zazwyczaj ciężko znaleźć czas w zapracowaniu. Natomiast prawdziwa wiara wypływa z serca, jest zakochaniem się w Bogu. Kiedy prawdziwie kochamy, znajdziemy kilka chwil w ciągu dnia, by zwrócić swe myśli ku niebu, by wyrazić choć kilka słów płynnących wprost z naszego serca.

Prawdziwie kochając, tęsknimy i pragniemy spotkać się z Jezusem w Eucharystii. Pragniemy Go słuchać i naśladować. Pragniemy Go szukać w Słowie Bożym, w drugim człowieku i tym, co nas spotyka. Człowiek prawdziwie kochający słucha Boga i chce wypełniać Jego słowa. A Jezus mówi przecież do nas: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? Co będziemy pić? Czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o Królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”.

Zatem człowiek prawdziwie wierzący będzie swe wybory opierał na słowach Jezusa. Będzie dążył do budowania Królestwa Bożego tu na ziemi. Będzie szukał woli Bożej w swoim działaniu, a Bóg obdarzy go mądrością. Natomiast człowiekowi jedynie religijnemu słowa samego Boga mogą wydawać się przestarzałe i nie pasujące do współczesnych czasów. Swoje działanie będzie opierał na mądrości tego świata. Ilekroć słyszę przysłowie: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”, ubolewam, że nie traci ono na swej aktualności. A Ty? Jakim jesteś katolikiem – religijnym czy prawdziwie kochającym? Czy również w swoich wyborach politycznych starasz się „naprzód o Królestwo Boga”?