Było sobie dwóch rolników. Z powodu suszy obaj żarliwie modlili się o deszcz (pompejanki, nowenny, litanie może nawet pościli, tego nie wiem na pewno). W końcu Bóg wysłuchał ich próśb i zesłał na ich pola życiodajne opady. Jednak tylko na polu pierwszego rolnika zboże obrodziło, a na polu drugiego wcale nie wzeszło. Okazało się, że nie tylko nie przygotował on roli pod uprawę ale nawet nie posiał zboża bo był zbyt zajęty.
Bardzo mocno poruszyło mnie to krótkie opowiadanie. Zdałem sobie sprawę jak lekko i niefrasobliwie podchodzę do budowania Królestwa Bożego na ziemi. Owszem, codziennie modlę się „przyjdź królestwo Twoje” ale nic w tym kierunku nie robię. Nawet nie rozszerzam Jego królestwa w moim wnętrzu (tak mi się wydaje). Moje pragnienie aby Jezusa poznał cały świat jest bardzo płytkie, kruche. Sam się pytam: pokaż mi jak bardzo chcesz aby Jezus królował w twoim sercu, co jesteś gotów zrobić dla niego, czy jesteś w stanie z miłości do Niego przekraczać swoje ograniczenia, przyzwyczajenia, wstyd, egoizm, porzucić tzw święty spokój? Za każdym razem gdy czytam „czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci” czuję Jego wzrok na sobie.
„Wszystko czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście mnie nie uczynili”. I jeszcze z listu św. Jakuba „wiara bez uczynków jest martwa”. Nasza formacja w Domowym Kościele MUSI przekuwać się w uczynki. W Namiocie Spotkania Bóg mówi nam, czego od nas oczekuje, do czego zaprasza. Jednak bywają takie sprawy, domagające się naszego zaangażowania, które pochodzą z innej strony. Od świata zewnętrznego. I na nie również nie możemy być obojętni. Taką sprawą z pewnością jest troska o życie „tych najmniejszych”, nienarodzonych. Pozbądźmy się wszelkich wątpliwości, to sam Bóg oczekuje, że będziemy bronić świętości życia dzieci jeszcze nie narodzonych. Jest to jeden z naszych podstawowych obowiązków, czy nam się to podoba czy nie. I musimy sobie szczerze odpowiedzieć: jak bardzo pragnę wypełniać wolę Bożą, co jestem w stanie poświęcić, dać, aby pokazać, że jestem po stronie życia. Że wybieram właśnie życie (nie tylko tego dziecka nienarodzonego, ale również swoje) a nie śmierć (która jest wynikiem egoizmu, lenistwa, pychy itd.).
Jestem głęboko przekonany, że zdecydowane i gorliwe zaangażowanie się Ruchu Światło Życie i innych wspólnot przyniesie oczekiwane rezultaty – prawną ochronę życia poczętych dzieci w Polsce. Mam przeczucie, że jest to obecnie najważniejsza sprawa do załatwienia w naszym kraju, i że w krótkim czasie przyniesie nam Boże błogosławieństwo dla naszej ojczyzny. Że będą tego dzieła wielkie owoce dla nas i dla całego świata. Miejmy tego świadomość – zwycięstwo tej bożej sprawy odbije się echem na całym świecie. Wiele narodów (np. Kanadyjczycy) ujrzą i usłyszą tę Bożą prawdę o człowieku, a przez to może zostaną wyzwoleni z niewoli kłamstwa i grzechu, w którym żyją. Pamiętajmy o tym że „jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam”. Uwierzmy w MOC jego słowa. Uwierzmy , że „WSZYSTKO mogę w Tym, który mnie umacnia”. W tych staraniach jest miejsce dla każdego z nas (te słowa kieruję również do kapłanów). Niech nikogo nie zabraknie.
Najnowsze komentarze