Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna – dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje.
Zawsze zastanawiałem się, i do tej pory i nic się nie zmieniło, co zrobić, aby zaskarbić sobie Bożą miłość w takim stopniu. Lecz czy dziecko może „zasłużyć” sobie na miłość Ojca. Jeśli patrzę na siebie to z przykrością muszę powiedzieć: tak, choć wiem, że takie stwierdzenie jest smutne, bo przecież miłość jest bezwarunkowa. Ale ja jestem tylko człowiekiem, choć podążam za Bożym ideałem.
Co więc dziecko MOŻE zrobić? Na pewno może być posłuszne, i to wystarczy. W relacji z Bogiem, czyż nie wystarczy być posłusznym jego woli, ale tak bez reszty, skacząc do pustego basenu, aby w naszym życiu realizowała się jego wola? Nie jestem teologiem, ale logika podpowiada mi, że się nie mylę. Jeśli sługa, pracownik posłusznie wykonuje zadania zlecone przez przełożonego to spada z niego odpowiedzialność za wykonaną pracę, czyż nie?
Dokonała się w naszym kraju wielka zmiana ( a jeszcze większa przed nami), która rozbudza w naszych sercach wiele nadziei. Rozpoczął się Rok Miłosierdzia. Jest to kolejny znak od Boga (wcześniejszy to zbieżność dat świąt katolickich z ważnymi wydarzeniami politycznymi, mam na myśli: wybory itd.), że chce nam szczególnie pobłogosławić. Nasze państwo takiego szczególnego błogosławieństwa baaardzo potrzebuje. Stoją przed nami takie wyzwania społeczne, gospodarcze i polityczne, że tylko Boża ingerencja, na miarę cudu, może pomóc je dokonać. JP II na początku lat 90 mówił, że potrzebna jest przede wszystkim odnowa moralna. Tymczasem, nasz rząd, no właśnie NASZ, który w całości ślubował „ tak mi dopomóż Bóg” wybiera ślepą, a nawet prowadzącą na manowce ulicę, pod pięknie brzmiącą nazwą „rozwój” (inna nazwa tej ulicy to „Po pierwsze gospodarka, głupcze”). Ok, jest wiele spraw super ważnych. Niektóre z nich są tak trudne, że bez Bożej pomocy się ich nie rozwiąże. Sam Jezus mówił przecież „szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane”. Proste prawda? Nic dodać nic ująć. Tylko pytanie, od czego zacząć.
Są jeszcze dwie inne okoliczności, które warto wziąć pod uwagę. Rocznica chrztu Polski pierwsza. Jest to zwykły symbol, ale Bóg lubi posługiwać się symbolami, byle były one używane z wiarą i w dobrym celu (np. wąż na słupie, który chronił Izraelitów przed skutkami ukąszeń żmii). Druga okoliczność to przyjazd papieża Franciszka do Polski na ŚDM do Krakowa. Zróbmy sobie, jako naród, z obu tych okazji wielki prezent i jednocześnie wejdźmy z ufnością na drogę odnowy moralnej.
Wspaniałym aktem realnego oddania się Bogu (w odróżnieniu od aktów odczytywanych w kościołach) byłaby realna obrona życia ludzkiego od samego poczęcia, czyli prawne zagwarantowanie tego, co już jest wpisane w konstytucję. To jest fundament nie tylko życia religijnego, ale również społecznego. Jakże może być budowane państwo prawa i sprawiedliwości, kiedy najsłabsi, bezbronni obywatele tego państwa zamiast doznawać opieki otrzymują bezprawie i śmierć. Nawet z ludzkiego punktu widzenia ta sprawa jest najpilniejsza a jednocześnie tak prosta i niegenerująca dla państwa żadnych kosztów, wręcz odwrotnie. Do tego potrzebna jest jedynie odwaga i umiejętność dostrzegania spraw naprawdę istotnych. Obecne, nowe elity polityczne zdają się tego nie dostrzegać lub mają za mało odwagi, aby zaufać Bogu w tych sprawach (nowy minister zdrowia idzie w dobrym kierunku, ale może to być za wolno i potrzebuje dodatkowego wsparcia, aby jego plany nie zostały zatrzymane). Potrzebują wsparcia, ale również wskazania drogi. Dlatego, tak jak poleciła Maryja w Kanie Galilejskie sługom, zróbmy wszystko ca nam każe Jezus a z pewnością tak jak tam stanie się cud. Premier Węgier powiedział nie dawno: jeśli Polska się nie obudzi, to Europa będzie islamska. Dlatego apeluje do nas, obudźmy się prawdziwie, jako gorliwi katolicy i zacznijmy zmieniać oblicze tej ziemi zgodnie z wola Bożą.
Na koniec ogłaszam wielki konkurs zatytułowany „Jak tego dokonać”. Propozycje (za wyjątkiem modlitwy i postu, bo ufam, że każdy z nas to stosuje) proszę ogłaszać na familii wszem i wobec. Tak jak to w konkursie, będą nagrody dla trzech najlepszych (wg jury, czyli mnie) i poważnych, nagrody książkowe. Ogłoszenie konkursu w następnym biuletynie. Sprawa jest wbrew pozorom arcypoważna.
Najnowsze komentarze